Konfitura królewska - wersja I

Internet to skarbnica wiedzy - kulinarna też. Czasami jednak zaglądam w książki i wygrzebać coś co naprawdę do mnie przemawia. Tak właśnie jest w przypadku tych konfitur... diabelnie polskich i niewyobrażalnie smacznych. Ostrzegam jednak, że i kosmicznie kalorycznych i słodkich jak ulepek. Ale czasem trzeba pozwolić sobie na odrobinę luksusu, szczególnie zimą, kiedy za oknem trzaskający mróz, a my możemy zjeść rogala z takim cudem i zapić gorącym kakao. Zanim przepis - dodam jeszcze, że pochodzi on z książki "Kuchnia polski" Ewy Aszkiewicz i co ważniejsze, zmian w przepisie jest niewiele (choć jak zawsze są).


Konfitura królewska 

Składniki:
500 g obranych i pozbawionych gniazd nasiennych jabłek (około 6 dużych sztuk)
500 g obranych i pozbawionych gniazd nasiennych gruszek (około 6 dużych sztuk)
500 g obranych i pozbawionych pestek śliwek (około 600 g)
1,5 szklanki rodzynek bez pestek
0,75 szklanki rumu
1,5 kg cukru
2 plastry cytryny
0,25 szklanki wody
sok z połowy cytryny

Przygotowanie:

Jabłka i gruszki obierz ze skórki, pozbaw gniazd nasiennych i pokrój w nieduże kawałki. Ważne, żeby owoców po obraniu i wypestkowaniu było kilogram. Wsyp połowę cukru  do garnka, dodaj wodę, dwa plastry cytryny ze skórką, ale bez pestek i ugotuj syrop. Dodaj jabłka i gruszki. Gotuj wszystko mieszając przez około 10 minut. Zdejmij garnek z gazu. 

Śliwki wypestkuj i obierz ze skórek i pokrój w ćwiartki - tu też owoców powinno być pół kilograma. Zasyp owoce resztą cukru i odstaw na minimum 30 minut - śliwki powinny puścić sok. Rodzynki sparz wrzątkiem i zalej rumem - odstaw na kilka godzin, tak żeby owoce wypiły alkohol. 

Zagrzej ponownie owoce w syropie cukrowym i dodaj śliwki. Smaż konfitury przez jakieś 20 minut. Po tym czasie zdejmij z gazu i przykryj pokrywką lub bawełnianą ściereczką i odstaw na 24 godziny. Na drugi dzień dodaj rodzynki razem z rumem (swoją drogą takie rodzynki byłyby genialne w czekoladzie - zdecydowanie do zapamiętania) i smaż do osiągnięcia odpowiedniej konsystencji - czyli do lekkiego skarmelizowania się cukru (smak karmelu jest lekko wyczuwalny) i prawie całkowitego rozpadu śliwek. Od razu zaznaczam, że konfitura jest lekko płynna, o zdecydowanie lżejszej konsystencji niż dżemy na pektynach.


Gorące konfitury przelej do wyparzonych słoików. Zakręć i odwróć do góry dnem - słoiki możesz odwrócić już po jakiejś godzinie. Te konfitury kosztują trochę pracy, ale i moim zdaniem są warte każdej minuty spędzonej w kuchni. 

ps: I owszem wersja I oznacza, że pojawi się i wersja II. A co :) póki sezon na jabłka, gruszki i śliwki - to trza korzystać. 

Komentarze

  1. Mmm, wygląda smakowicie, ale ilość cukru nieco mnie przeraża...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to dobro luksusowe - tylko na wyjątkowe okazje, a nie do jedzenia na łyżki ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty